Teren
Dystans całkowity: | 1976.00 km (w terenie 1312.00 km; 66.40%) |
Czas w ruchu: | 164:20 |
Średnia prędkość: | 12.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.00 km/h |
Suma podjazdów: | 25553 m |
Liczba aktywności: | 60 |
Średnio na aktywność: | 34.67 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
Jesienny Jałowiec
-
DST
41.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:54
-
VAVG
10.51km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Podjazdy
1588m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po bardzo dłuuugiej przerwie wyszedłem na rower. Wpis dopiero dziś, bo czasu za dużo nie mam, a i chęci też trochu brakuje. Zresztą nie ma się czym chwalić. Osłabłem straszliwie, na podjazdach częste odpoczynki. Dzień przepiękny, słońce i czyste niebo.
Kategoria Góry, Teren
Okoliczne górki
-
DST
38.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
03:20
-
VAVG
11.40km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów jak tydzień temu, po ciężkim tygodniu pracy na działce wyjechałem. I znów czułem dość mocne zmęczenie. W związku z tym pojechałem bardzo spokojnym tempem przez Magurkę, na Jałowiec. Tam leżakowanie w słońcu i powrót tym razem nietypowo jak na mnie, bo żółtym szlakiem, przez Klekociny i Kiczorkę. Kiedyś była to jedna z moich podstawowych tras.
Na zjeździe z Kiczorki złapałem kapcia. A na sam koniec, gdy zjeżdżałem z Magurki wprost pod dom, wyrżnąłem zajebiaszcze OTB.
Jechałem dość powoli przez trawiastą łąkę, ale zamiast patrzeć po czym jadę, gapiłem się gdzieś. Przednie koło wjechało w małą jamę, amortyzator się ugiął, ale koło już nie wyjechało. Za to ja pięknie przeleciałem nad kierownicą i wylądowałem brzuchem w trawie. W sumie większość siły upadku zamortyzowałem rękoma, ale trochę mi przegięło kręgosłup i boli do teraz (czyli do wieczora). Mam nadzieję, że ból minie w ciągu kilku najbliższych dni.
A poza tym to jestem ciapa, na takim czymś zrobić tak efektowną wyrypę, to trzeba mieć talent...
Kategoria Teren, Góry
Beskidzkie kręcenie, z Kłosiem
-
DST
92.00km
-
Teren
68.00km
-
Czas
08:15
-
VAVG
11.15km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
2670m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
No... to sobie pojeździliśmy.
Z okazji Krakowskiego maratonu, Kłosiu odwiedził na jeden dzień i mnie. Następnego dnia po maratonie zabrałem Go na cały dzień w góry :-)
Rozpisywać się zbytnio nie będę, jak Kłosiu wróci do domu, to pewnie napisze dłuższą relację, a ja się do Niego podlinkuję ;-)
Jedyne dwie fotki wczoraj:
Widok z pasma Ślemieńskiego na Jałowiec
I za chwilę, ten sam widok, ale na pierwszym planie na górkę pakuje się z żółwia Kłosiu
Trasa była dość długa. Wyjechałem o 9 rano i ruszyłem do Stryszawy, kłosiu nocował tam w schronisku młodzieżowym. Z tamtąd ruszyliśmy tak jak pokazuje ścieżka poniżej.
Do domu zajechaliśmy dopiero na 19, na pyszny obiad przygotowany przez moją żonę :-)
?131473289619775
Z grubsza opis trasy:
- Jałowiec
- przeł Cicha
- Opuśniok
- Hucisko
- pasmo Ślemieńskie
- przeł Anula
- Leskowiec
- Jaroszowice
- góra Jaroszowicka
- Stryszów
- powrót wzdłuż rzeki Skawy do Zembrzyc
- z Zembrzyc do Suchej szosą
Kategoria Góry, Teren
Jałowiec :-)
-
DST
41.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:50
-
VAVG
10.70km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uff, po tygodniu fizycznej pracy na działce byłem dziś dość mocno zmęczony. Wyszedłem na rower, ale w pierwszej chwili nie wiedziałem co się ze mną dzieje ;-)
Na Magurkę wtelepałem się ospale, niemalże spadając z roweru. Tam gdzie zwykle bez wysiłku jadę ze środkowej tarczy, dziś używałem żółwia. Ale im bliżej Jałowca, tym było lepiej. Z każdym kilometrem coraz częściej wrzucałem na środek.
Na Jałowcu sobie posiedziałem z pół godzinki, a widoki dziś przepiękne, ani jednej chmurki. Upał też nie dawał się tam we znaki, było chłodniej, a do tego wiał silny orzeźwiający wiatr. Taki jesienny już wiatr...
Potem zjazd niebieskim na przełęcz Cichą, jeszcze podjazd pod Opuśniok i Wojewodową Górę. Na koniec zjazd do Stryszawy Dolnej i w zasadzie koniec :-)
Kategoria Góry, Teren
Ulubiony standard jazzowy...
-
DST
26.00km
-
Teren
21.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
11.14km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
... czyli Magurka i Mioduszyna
Dzisiejszy wypad to również test nowych opon. W związku z tym, że moje stare IRC V-Claw wyzionęły już ducha, bieżnika zjechany już praktycznie do zera, byłem zmuszony zakupić nowe.
Byłem dziś w Wadowicach w energetyce, więc przy okazji wpadłem do zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego i wybrałem na tył Maxxis Minion. Ta opona to niezła glebogryzarka i nadaje się do DH. Na przód kilka dni wcześniej kupiłem Kendę Nevegal. Maxxis poszedł na tył, a Kenda na przód (choć to opona tylna).
Już dawno nie jeździłem z tak dobrą trakcją, obie oponki spisywały się znakomicie, szczególnie na podjazdach i podczas hamownia. Bo niestety na skośnych stokach nie są aż tak dobre jak stare dobre V-Claw. Ale nie ma opon idealnych. Generalnie jeździ się świetnie :-)
No a w związku z zakupem chyba jednak odpuszczę maraton w Krakowie.
Minion :
Nevegal :
Kategoria Góry, Teren
Pilsko!
-
DST
88.00km
-
Teren
47.00km
-
Czas
09:05
-
VAVG
9.69km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
2520m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wieczorem gdy planowałem dzisiejszy wyjazd wpadł mi pomysł, by udać się dziś na Pilsko. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.
Jak zwykle wyjazd zaplanowałem na 9 rano i jak zwykle już o 10:10 wyruszyłem ;-)
Najpierw szosą do Korbielowa. Gdybym chciał w tamtą stronę też jechać terenem, to jeszcze byłbym w trasie. Zasadniczo obyło się bez przygód. W Korbielowie początkowo ruszyłem zielonym szlakiem, bo jego początek wiódł wzdłuż drogi wiodącej prosto na Halę Miziową. Wzdłuż tej drogi wiodą tam nartostrady. Postanowiłem tą drogą dostać się na Halę. Jednak coś poszło nie tak i zabłądziłem. W sumie stwierdziłem, że nie będę się cofać i jechałem raz obraną drogą. Miałem szczęście, gdzieś wyżej dotarłem znów do nartostrady i mogłem już dalej jechać wcześniej założoną drogą. Mała fotka na nartostradzie.
Zasadniczo do Hali Miziowej większość się jechało, ledwie parę krótkich odcinków było stromych i tam trzeba było pchać rower.
A to widok z Hali Miziowej w Stronę Babiej Góry:
Na hali krótki odpoczynek, szybka decyzja i postanawiam żółtym dostać się na szczyt Pilska. Oj dał mi ostro popalić ten żółty szlak...
W zasadzie prawie cały czas musiałem nieść albo pchać rower. Dopiero sama końcówka była łagodniejsza i mniej kamienista. Więcej tam się nie wybiorę. Pot lał się strumieniami, na szczyt wszedłem na prawdę zmęczony. W końcu pół godziny dźwigania złoma, bo na takim szlaku rower zamienia się w złom, daje ostro w kość. Zaszedłem zaledwie na "Polskie Pilsko". Zasadniczy szczyt jest na Słowacji, ale miałem tak dość tej góry, że olałem go.
Na szczycie odpoczynek i posiłek:
No to teraz dam czadu, pomyślałem sobie. Zjazd niebieskim, wzdłuż granicy, do przełęczy Głuchaczki. Ale i tu nie było różowo. Ten zjazd to istna harówka. Stromizna, kamienie, a początkowo także płynący szlakiem strumień. Ostrożnie ruszyłem w dół. Ale szybko zsiadłem i zacząłem sprowadzać rower. Zwątpiłem za drugim razem, gdy "pojechałem" na śliskiej glinie i wylądowałem w kosodrzewinie. Już za stary jestem, by tak ryzykować. Na szczęście strumień szybko odbił gdzieś w bok i dalej szlak, choć stromy i kamienisty był już bezpieczniejszy:
Na Głuchaczkak kolejny postój, musiałem ukoić skołatane nerwy po diabelskiej górze, a także uzupełnić zapasy wody. Z tego miejsca było już dużo lepiej. Czerwony szlak wzdłuż granicy był bardzo sympatyczny, pomimo iż tutaj także zdarzały się strome odcinki, które trzeba było podepchać.
Łagodny szlak, kontrastował z ostrymi kamieniami na Pilsku
Jechałem więc sobie nie śpiesząc się zanadto. Była już godzina 16, więc czułem już pierwsze oznaki zmęczenia.
A na tej fotce widać Grupę Mędralowej. W miejscu gdzie robiłem fotę, spotkałem turystę, który mnie zaczepił i pochwalił się że też ma w swoim rowerze amortyzator Bombera :-)
Na Mędralowej spotkałem dziś też pierwszych rowerzystów. Jechali we dwóch, jakiś gość, mniej więcej w moim wieku, z młodym chłopakiem 13-15 lat. Ale jechali akurat w przeciwną stronę.
Gdy już dotarłem na ową Mędralową, to poczułem się prawie jak w domu. Z tego miejsca został zjazd na Klekociny, potem jeszcze jeden ciężki kawałek, podjazd na Jałowiec. A z Jałowca to już rzut beretem do domu.
A tu ostatni popas, jeszcze nad Klekocinami. W tle dwie góry. Pierwsza to Czerniawa Sucha, a dalej Jałowiec, dwa kolejne dziś szczyty powyżej 1000 mnp.
Zjadłem dwa ostatnie banany i zanim jeszcze pojechałem dalej, spotkałem małego mieszkańca tych okolic
No i to już prawie koniec. Został podjazd z Klekocin na Czerniawę, a potem na Jałowiec. Tam już czułem gumę w nogach. Musiałem zrobić dwa odpoczynki zanim wgramoliłem się na szczyt.
Z jałowca to już standard, na Kolędówki, Przysłop i Magurka.
Zjeżdżając z Magurki obowiązkowo zaliczyłem kilka ulubionych ścieżek. Takich stromych "singielków".
I na koniec jak zwykle profil dzisiejszej trasy:
Kategoria Góry, Teren
To co zwykle, czyli Magurka i Mioduszyna
-
DST
26.00km
-
Teren
21.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
11.56km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów banalna wieczorna trasa, ale dziś znalazłem nową ścieżkę na Magurce :-)
Kategoria Góry, Teren
lepszy rydz niż nic
-
DST
12.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:41
-
VAVG
17.56km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak w temacie.
Było bardzo krótko.
Kategoria Góry, Teren
Jałowiec i coś nowego
-
DST
39.00km
-
Teren
28.00km
-
Czas
03:06
-
VAVG
12.58km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
1090m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś pojechałem z domu prosto na Jałowiec. Wyjechałem dość wcześnie, jak na mnie, ale musiałem też szybko wrócić.
Na Jałowcu mapa i wyszukałem nową traskę, przez Opuśniok i Wojewodową górę. Na mapie wiedzie tam szlak, ale w rzeczywistości go nie ma. Więc jechałem według mapy, trochę na czuja.
A to dzisiejsza trasa:
Kategoria Góry, Teren
Mioduszyna
-
DST
12.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
14.40km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj odebrałem zamówioną nową piastę w sklepie w Wadowicach i od razu zaplotłem koło. Dziś chciałem koniecznie wypróbować nowe koło, ale wolną chwilę znalazłem dopiero późnym wieczorem. Wyszedłem z domu, jak już słońce schowało się za górkami. Co prawda zdążyłem jeszcze raz obejrzeć zachód słońca na stokach Mioduszyny, ale już się ściemniało, więc dziś króciutko.
Ale w sumie jechało mi się świetnie, miałem całkiem niezłego kopa. Całą Mioduszynę wjechałem stromym podjazdem bez żadnego odpoczynku, co mi się rzadko zdarza :-)
Kategoria Góry, Teren