Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 816.00 km (w terenie 213.00 km; 26.10%) |
Czas w ruchu: | 39:45 |
Średnia prędkość: | 20.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5100 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 199 (97 %) |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 62.77 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Szlakami Beskidu Makowskiego
-
DST
55.00km
-
Teren
42.00km
-
Czas
03:48
-
VAVG
14.47km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Podjazdy
1340m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przejechałem trasę, którą planowałem dwa dni temu, ale z powodu usterki nie udało mi się. Pogoda dopisała, na niebie nie było ani jednej chmurki.
Dla widoków oraz klimatu Beskidu Makowskeigo większość trasy biegła grzbietami, specjalnie tak zaplanowałem. Jedyne co mi się nie udało, to podjazd niebieskim szlakiem na Koskową górę. To nie był najlepszy pomysł. Ten szlak wyśmienicie nadaje się do zjeżdżania, ale podjechać niestety się nie da :-] Następnym razem zjadę go w dół. Generalnie kawałek świetnych szlaków górskich :-)
#lt=49.77195&ln=19.69299&z=12&t=2
fatum, rozje...chana tylna oś
-
DST
48.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
16.94km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapowiadało się pięknie. Chciałem zrobić mały rajd po Beskidzie Makowskim, zaliczyć górę Chełm i Koskową. Los jednak chciał inaczej.
W Zembrzycach złapałem czerwony szlak i nim jechałem sobie najpierw na górę Chełm. W zasadzie większość drogi jest pod górę, ale było kilka krótkich odcinków w dół. I na jednym z takich odcinków, najechałem, tylnym kołem, z dużą prędkością na dół, a w nim jakiś kamień. Dziwny dźwięk, uderzenie w koło... zatrzymuję się i widzę, że pękła jedna szprycha. Obręcz w tym miejscu ociera o klocki, ale w sumie, nic strasznego się nie stało. Postanowiłem jechać dalej. Jadąc dalej jedzie mi się coraz ciężej. W końcu na jednym z niezbyt ciężkich podjazdów, zrzucam na żółwia, z tyłu największa zębatka a ja pakuję w trupa. Pomyślałem, że od pękniętej szprychy koło złapało jeszcze większą centrę i teraz ociera już większą powierzchnią o klocki, więc postanowiłem się zatrzymać i na podjazdach rozpinać tylny hamulec. Rozpinam hamulec, kręcę kołem, a ono stoi !!! Masakra !!!
Nie wiem dokładnie co się stało z tylną piastą po tym uderzeniu, czy pękła oś, czy poluzowały się konusy, bo jeszcze jej nie ruszałem, w każdym razie piasta się skręciła i stawiała spory opór. Dotknąłem korpusu piasty, ciepły. Zdjąłem koło i widzę, że mogę kręcić osią bez użycia klucza, palcami. Ustawiłem żeby jako tako się kręciła, z lekkim luzem. Ścisnąłem piastę po chamsku zaciskiem, tak żeby się samoistnie nie skręciła ponownie zbyt szybko. No i został mi już tylko powrót powoli szosą do domu.
Koskowa znów musi poczekać :-(
A ja znów nie mam tylnego koła, to jest jakieś fatum, koło miało ledwie 2500 km
terenowo, Jasień i okolice
-
DST
28.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
14.00km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jasień
Maraton MTB Daleszyce
-
DST
73.00km
-
Teren
68.00km
-
Czas
04:33
-
VAVG
16.04km/h
-
VMAX
67.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
179( 87%)
-
HRavg
199( 97%)
-
Podjazdy
1040m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy maraton w tym roku i od razu z grubej rury, długi dystans.
Organizatorzy zapowiadali góry, ciężkie podjazdy i generalnie straszyli. Okazało się, że trasa była dość łatwa technicznie, ale bardzo wymagająca pod względem fizycznym, przynajmniej dla mnie. Było sporo fajnych zjazdów, dość długie, ciężkie i marudne podjazdy i co chwila jakiś strumyk do pokonania. W wyniku tego, pomimo iż był suchy dzień, przyjechałem na metę cały zabłocony :-)
Najbardziej podobały mi się podjazdy i zjazdy w lesie. Trochę mi przypominał puszczę Knyszyńską, tylko większe górki pod liśćmi drzew.
Niestety jeśli chodzi o moją formę, to nie jest najlepiej. Pierwszy kryzys miałem już na 25 kilometrze. Po jakimś czasie minął mi, więc ruszyłem trochę mocniej. To był błąd, bo po 55 odcięło mi prąd na tyle skutecznie, że musiałem usiąść na trawie i posiedzieć z 5 minut :-)
Po wyścigu doszedłem do wniosku, że do Złotego Stoku nie ma sensu się wybierać. Najpierw trzeba pilnie odrobić lekcje, no i oczywiście schudnąć, bo podjeżdżanie pod górę, jak się waży 93 kg to masakra :-)
Na koniec dodam, że organizacja maratonu Świętokrzyslkiej Ligi Rowerowej stała na wysokim poziomie. Świetnie oznakowana trasa, nie było możliwości się zgubić, trasa ułożona przez kogoś z głową, po maratonie całkiem dobry posiłek, karcher, dobre bufety. Jedyne do czego można się przyczepić, to fakt że był tylko jeden sracz na tyle osób !
Na koniec profil trasy, zarejestrowany przez GPSa:
teren, Jasień
-
DST
24.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
15.65km/h
-
VMAX
65.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Małe przetarcie. Kilka rundek po Jasieniu. Zjazd za rozlewnią wód mineralnych zaliczyłem chyba ze 4 razy
Nie oddaliłem się od domu dalej niż na jakieś 6 km :-)
szosa, lajcik
-
DST
76.00km
-
Czas
03:10
-
VAVG
24.00km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
runda - Sucha-Żywiec-Koszarawa-Lachowice-Sucha
Po przedwczorajszym dystansie trzeba było pojechać spokojnie coś płaskiego. W sumie nogi dziś już nie bolały i były ok, to jednak jakieś takie niemrawe były, kręcić się nie chciały :-)
I tak z ciekawości wykres dzisiejszej traski
szosa, na słowację
-
DST
156.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
25.79km/h
-
VMAX
72.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
190( 92%)
-
HRavg
146( 71%)
-
Podjazdy
1300m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Sucha-Jordanów-Rabka-Chyżne-Namestowo-Orawska Polhora-Korbielów-Koszarawa-Sucha
Trasa jak trasa, trochę pagórkowata. Jechało się całkiem przyjemnie, szczególnie w momentach kiedy wyglądało słonko. Od Jordanowa, aż do Korbielowa cały czas wiatr w gębę wiał. Nie był bardzo mocny, ale dość dokuczliwy. Przed Korbielowem miałem kryzys, ciągła jazda pod wiatr i lekko pod górę zrobiły swoje. Po przekroczeniu granicy zatrzymałem się w przydrożnym sklepie i uzupełniłem zapasy. Trochę odżyłem i gdyby było wcześniej to pewnie jechałbym jeszcze przez Żywiec, ale była już prawie 19 więc leciałem do domu najkrótszą drogą.
Generalnie było świetnie, plan zrealizowany, chodziło o wysiedzenie w siodle co najmniej 6 godzin :-)
#lt=49.57688&ln=19.49799&z=9&t=2
regeneracja
-
DST
53.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
24.27km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
116( 56%)
-
HRavg
136( 66%)
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spokojna regeneracja. Weekend nie był jakiś strasznie męczący, ale czułem dziś w nogach ambę
Kocierz po raz pierwszy
-
DST
82.00km
-
Czas
03:24
-
VAVG
24.12km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
185( 90%)
-
HRavg
147( 71%)
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wadowice, Andrychów, Kocierz, Sucha
Kiepsko mi się jechało, nie miałem siły i strasznie pić mi się chciało, już po 60 km wydudniłem oba bidony
Wieczorny chillout
-
DST
75.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
25.00km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
840m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie po ponad tygodniu nadszedł dzień, kiedy mam czas i jest pogoda :-)
Po przerwie wyjechałem na spokojnie, żeby tylko przejechać. Trasa pagórkowata, zaliczyłem tylko jeden większy podjazd z Harbutowic, do Bieńkówki. Co ciekawe, na tym właśnie podjeździe dogoniłem gościa na trekkingu, ubranego w zwykłe ciuchy. Całkiem nieźle naginał, ale pomyślałem sobie, że nie będę go gonić, bo końcówka podjazdu to prawie ścianka, więc i tak spuchnie.
Jakże srogo się zdziwiłem jak mi na tej ściance odjechał :-)
Potem już było tylko z górki i płasko, więc żeby sobie nie robić większego wstydu to nie wyprzedzałem go, tylko spokojnie 100 m za nim dojechałem do Budzowa, a potem do domu :-)