Marzec, 2010
Dystans całkowity: | 573.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:25 |
Średnia prędkość: | 23.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4510 m |
Maks. tętno maksymalne: | 204 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (74 %) |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 71.62 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
szosa, wytrzymałościowa rundka
-
DST
127.00km
-
Czas
05:14
-
VAVG
24.27km/h
-
VMAX
71.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
192( 93%)
-
HRavg
149( 72%)
-
Podjazdy
1210m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wstałem, piękne słońce. Ale dzień urlopu musiałem wykorzystać dość kompleksowo, więc rano parę spraw na mieście i na rower dopiero o 11:30.
Pojechałem na wschód szosą krajową nr 28. Przejechałem aż za Mszanę Dolną i tam skręciłem na północ na Kasinę Wielką (tą z której jest nasza medalistka Justyna Kowalczyk). Z tamtąd cały czas na północ aż do Dobczyc. W Dobczycach skręciłem na Myślenice i było to chyba najcięższy kawałek dzisiejszej trasy. Teren był tak jakoś dziwnie odsłonięty, wiatr hulał i wiał non stop w gębę, tragedia.
Z Myślenic kawałek wzdłuż szosy zakopiańskiej do Stróży, a z tamtąd na zachód przez Bieńkówkę do domu.
W sumie wyszła dość długa i całkiem pagórkowata rundka, cięższa niż się spodziewałem. Dała mi w kość
#lt=49.81473&ln=20.00713&z=12&t=2
wytapianie smalcu
-
DST
65.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
26.90km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
HRmax
155( 75%)
-
HRavg
128( 62%)
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych górkach, dzisiaj czułem się całkiem dobrze. Ale jak już wsiadłem na rower, to okazało się, że nogi nie chcą się wcale kręcić.
W związku z tym przejechałem spokojnie 65 kilometrów, w bardzo spokojnym tętnie, dobrym na spalanie tkanki tłuszczowej :-)
szosa - górska rzeźnia ;-)
-
DST
85.00km
-
Czas
04:21
-
VAVG
19.54km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
HRmax
193( 94%)
-
HRavg
152( 74%)
-
Podjazdy
1630m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sucha - Zembrzyce - Marcówka - Stryszów - Lanckorona - Palcza - Harbutowice - Bieńkówka - Jachówka - Maków - Grzechynia - Zawoja - Przysłop - Stryszawa - Błądzonka - Sucha Beskidzka
Taka oto rundka dziś mi wyszła, rzeźnia. Ostatni podjazd pod Błądząnkę, to już był masochizm ;-)
Łącznie około 8 podjazdów. Wszystkie je wcześniej znałem, ale jeszcze nigdy nie pojechałem ich razem po kolei. Trasa oprócz pierwszych 5 kilometrów biegła cały czas drogami gminnymi i bocznymi, więc jechało się świetnie, był po prostu mały ruch samochodowy.
Średnia prędkość dziś bardzo słaba i niestety z każdym kolejnym podjazdem pomału lecz systematycznie malała :-)
Najbardziej we znaki dał mi się podjazd z Jachówki do Makowa. Długość ledwie 1,8 km, ale cały czas żółw w użyciu a prędkość oscylowała między 5, a 8 km/h, taka prawie pionowa ścianka :-)
Z ciekawostek, to na przełęczy Sanguszki dogoniłem (jak mi się zdawało) 4 rowerzystów. Ale jakoś tak blisko siedzieli sobie na kole. Kiedy podjechałem bliżej, okazało się, że to dwa tandemy. Pozdrowiłem ich i pojechałem dalej swoją drogą :-)
Piękny dzień, chociaż trochę zimniej niż wczoraj. Będę musiał tą rundkę powtórzyć niedługo, oczywiście z jakimiś modyfikacjami :-)
szosa, znów Przysłop
-
DST
31.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
23.25km/h
-
VMAX
71.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
204( 99%)
-
HRavg
149( 72%)
-
Podjazdy
540m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wyjątkowo stresującym i ciężkim dniu pracy, gdzie jedyną myślą która trzymała mnie przy życiu była perspektywa wyjechania wieczorem na rower, udało mi się dość szybko opuścić miejsce pracy. Dotarłem do domu, szybki obiad i mały klocek i już się przebierałem.
Nie wymyślałem żadnej nowej trasy, tylko standardowo na Przysłop, potem Grzechynia, Maków i do domu. Dziś na Przysłopiu znów zmierzyłem sobie czas wjazdu i urwałem 20 sekund od czasu sprzed dwóch dni. No i przy okazji wycisnąłem z siebie prawie 100%. HR max 204 :-)
W porównaniu do zeszłego roku, to pod względem siły i wytrzymałości jestem cały miesiąc do przodu, zresztą pod względem wagi także :-)
Szosa, Przysłop
-
DST
31.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
23.25km/h
-
VMAX
76.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
195( 95%)
-
HRavg
152( 74%)
-
Podjazdy
540m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
ak zwykle po pracy mało czasu więc krótko, ale postanowiłem, że będzie treściwie i wybrałem się pierwszy raz w tym roku w góry, konkretnie na Przysłop.
Rundka, Przysłop przez Stryszawę, potem zjazd Grzechynią do Makowa i to w zasadzie na tyle, było już szarawo. Zanim zajechałem do domu machnąłem jeszcze mini rundkę po Suchej, koło szpitala.
Z formą chyba nie jest najgorzej po zimie. Zmierzyłem sobie czas wjazdu na Przysłop, mam tam taki odcinek, gdzie często sobie mierzę czas. I miałem czas taki jak w zeszłym roku pod koniec kwietnia. Nie jest źle :-)
Dystans - Do Krakowa i z powrotem
-
DST
120.00km
-
Czas
05:15
-
VAVG
22.86km/h
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
185( 90%)
-
HRavg
146( 71%)
-
Podjazdy
590m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
No więc wyjechałem z Suchej i szosą przez Palczę i Skawinę pojechałem do Krakowa. W tamtą stronę było z wiatrem i w większości też w dół. Jechało się rewelacyjnie. W kraku miałem średnią prędkość 29 i średnie tętno tylko 137 :-)
Zrobiłem małą rundkę po rynku, przejechałem się wzdłuż wisły i trzeba było wracać. W drodze powrotnej już tak kolorowo nie było. Silny wiatr w ryja, a do tego od Harbutowic zaczęło padać. Synoptycy znów zrobili mnie w konia. Ostatnie 10 km było już całkiem mokro, a do tego byłem już wyczerpany.
Na koniec profil trasy:
szosa
-
DST
74.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
24.67km/h
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie ma co się rozpisywać, szosa
Po pracy
-
DST
40.00km
-
Czas
01:30
-
VAVG
26.67km/h
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień trochę dłuższy, więc po pracy szybki, lekki obiad i na rower przed zmrokiem.
Na szczyt góry Osielskiej i z powrotem, szosą
serwis roweru :-)
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie dni, to powrót zimy, trochę się podłamałem, ale postanowiłem, że zrobię w końcu serwis roweru.
Wymiana oleju w amorku, nowe linki do przerzutek, smarowanie sterów, czyszczenie napędu i taka ogólna kosmetyka
Piast nie ruszam, bo są praktycznie jak nowe, przejechały ledwie około 1000 km :-)
Teraz jestem gotowy na przyjście wiosny, oby to było jak najszybciej