Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 869.00 km (w terenie 141.00 km; 16.23%) |
Czas w ruchu: | 43:47 |
Średnia prędkość: | 21.83 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1410 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (81 %) |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 72.42 km i 2h 55m |
Więcej statystyk |
teren, beskid makowski
-
DST
53.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
03:35
-
VAVG
14.79km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza wycieczka przez beskid makowski, jeszcze przed załamaniem pogody. W zeszłym roku pora deszczowa też zaczęła się w długi majowy weekend, ciekawe czy w tym roku długo potrwa i czy będzie znowu powódź.
Track:
A tak wygląda beskid makowski wiosną, gdy kwitną drzewa:
Początek niebieskiego szlaku na Koskową górę:
Kategoria Teren, Góry
Szlakiem zamków Beskidu Makowskiego
-
DST
60.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:24
-
VAVG
17.65km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przejechałem to, na co mi zabrakło czasu w ostatnią sobotę. Byłem na ruinach zamków Stroińskich i w Lanckoronie.
A to szło tak. Przez Garce do Zembrzyc, ale by ominąć placu budowy zbiornika w Świnnej, to ruszyłem jakimiś kanałami. A tak wygląda rzeka tuż za Zembrzycami
Niestety wyjechałem w sumie nie tak daleko, bo przy moście kolejowym w Stryszowie. Ostatni raz byłem tam dwa lata temu. Teraz jest tu zupełnie inny widok. Cała roślinność wykarczowana, teren zrównany, widok księżycowy. A było to takie urokliwe miejsce. Jechało się wąskimi ścieżynkami, pośród drzew, krzewów, podmokłych dróżek. Szkoda...
Koło mostu zjechałem na ubitą przez ciężarówki szutrówkę i ruszyłem dalej. Po drodze mijały mnie wielkie przegubowe wywrotki, o kołach średnicy ponad 2 metry. Wyjechałem w Łękawicy. Z tamtąd trochę improwizując, a trochę niebieskim i czarnym szlakiem prosto na górę Żar (w Beskidzie Makowskim).
Po drodze kilka strumyków:
Podjazd dość stromy, ale bardzo krótki, szybko go połknąłem i zawitałem na szczyt. A tutaj ruiny, pochłonięte już przez ziemię, a może rozebrane przez ludzi. Nie wiem, ale murów zamku już nie ma, jedynie fundamenty i ślady po dawnych murach, fosie itp
Dalej pojechałem w stronę klasztoru w Kalwarii. A to fragment drogi krzyżowej, fajnie się tam jedzie.
Zjechałem na dół ścieżkami Jezusa i Maryi i zacząłem podążać do kolejnego zamku w Lanckoronie. Niestety znów było dość późno. Z braku czasu postanowiłem wjechać na szczyt asfaltem.
A tutaj ruiny prezentują się mniej więcej tak. Jest już co oglądać. A zresztą na zamku odpoczywał już jakiś rowerzysta. Przywitałem się z nim, cyknąłem ze 3 fotki i dalej w drogę
Z Lanckorony pojechałem niebieskim szlakiem w stronę przełęczy Sanguszki i góry Koskowej. Takie sobie miłe błotko. Chociaż na zdjęciu wygląda tragicznie, to w rzeczywistości nie było tak źle. Po ostatnich opadach już trochę podeschło.
Z Sanguszki zamierzałem wracać pasmem Chełma Stryszowskiego, czyli z grubsza czerwonym szlakiem. Ale niestety na przełęczy byłem parę minut po 19, było dość chłodno, a po nocy też nie lubię jeździć. Odstąpiłem więc od planu i zjechałem do Baczyna, na szosę.
Powrót asfaltem przez Zembrzyce. Po drodze wstąpiłem jeszcze do myjni i przed 20 byłem w domu :-)
#lat=49.82957&lng=19.59583&zoom=13&type=2
Kategoria Góry, Teren
bieganie
-
Czas
01:30
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś bieganie i do tego dwa razy.
Pomimo wczorajszych prognoz, dzień był całkiem udany, rano do południa nie padało wcale, a potem tylko przelotnie. Niestety ze względu na święta nie miałem na tyle czasu, by wyskoczyć na rower. Dlatego rano poszedłem pobiegać.
Tym razem wsiadłem w samochód i pojechałem na Przysłop. Tam pewną drogą przeciwpożarową, biegnącą wzdłuż pasma, lekko pod górę, dobiegłem do niebieskiego szlaku i nim wbiegłem na Kolędówki. Powrót tak samo.
Dane z GPS, z pierwszego wypadu:
dystans 8,9 km
czas 54 min
tętno średnie 151, tętno max 160 - biegłem bardzo spokojnie
Wieczorem po kilku wizytach, obfitym obiedzie i niezliczonych słodyczach i ciastach postanowiłem jeszcze raz wyskoczyć na bieganie. Tym razem po zmroku, już po ulicach Suchej:
dystans 6 km
czas 32 min
Kategoria bieganie, Góry
wieczorne bieganie
-
Czas
00:29
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
161( 78%)
-
HRavg
151( 73%)
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem w końcu wyszedłem z siebie. Wczoraj pogoda jak z bajki, a dziś deszcz od rana do wieczora. Dzień upłynął na gościnie i ogólnie spożywaniu pokarmów ;-)
Więc kiedy wyszedłem po 20 z domu pobiegać, to nie było różowo. Ale jakoś przeczłapałem te pół godzinki na najniższych obrotach, żeby się nie porzygać.
Dane z GPS - 5100m
czas 29 min
HR avg - 151
HR max - 160
ps - czyżby znowu zaczynała się pora deszczowa?? Gdy przebiegałem przez most na Stryszawce to widziałem w dole rwącą i wzburzoną rzekę. Nad Skawą nie byłem, ale pewnie nie jest lepiej. Oby tylko nie powtórzyły się tylko powodzie z zeszłego roku. Jeszcze ze dwa dni takich deszczów i znów coś będzie podtopione, albo zalane
Kategoria bieganie
Teren, beskid Mały i Makowski
-
DST
58.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
14.20km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
1410m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słowo się rzekło i dziś znów na rowerze, a jeszcze do tego w górach, to w sumie mój pierwszy raz w tym roku.
Od tygodnia jeżdżę prawie codziennie i dziś już czułem jak zmęczenie się nakłada. Aczkolwiek nie było bardzo źle i jako tako mi się jechało. Dodatkowo mając na uwadze owo zmęczenie, nie katowałem się i na spokojnie całą trasę przebujałem się.
Ruszyłem wpierw na Leskowiec. Tym razem zielonym szlakiem. Tak wiem, że jest on nie do wjechania, ale miałem taką zachciankę.
Fajne kamienie na szlaku:
A to już fotka na skrzyżowaniu szlaków, wreszcie wygramoliłem się na grzbiet:
Kiedy już pomykałem sobie czerwonym szlakiem w stronę Leskowca i Groni JPII, spotkałem w pewnym miejscu złamane przez wiatr drzewo. A skoro już je omijałem, to przystanąłem na krótki popas na fajnej skałce:
Grzbietem dojechałem szybko do Leskowca i o dziwo w tak piękny dzień spotkałem na szczycie tylko dwóch turystów !!
A to widok z Leskowca w stronę Babiej Góry:
Po odpoczynku pojechałem dalej. Teraz czekał mnie najfajniejszy fragment trasy. Zjazd żółtym szlakiem aż do Jaroszowic. To jeden z dłuższych zjazdów w Beskidach. Jedzie się i jedzie...
Ale po drodze jeszcze wielka skała. Zobaczyłem ją dziś kątem oka, wcześniej gdy tam zjeżdżałem leciałem na wprost i nigdy się przy niej nie zatrzymałem. Potężny kawałek kamyka:
Z Jaroszowic kolejna wspinaczka, na górę Jaoroszowicką. I jak zwykle tutaj trauma. Podjazdy strome, kamieniste, grunt twardy ale jednocześnie nierówny i zawsze mam tam problem. Na przemian wepchałem i wjechałem na tą wredną górę. A to jakiś znak pomiarowy na szczycie:
Dalszą wędrówkę musiałem tutaj trochę skrócić. Bowiem miałem w planie jechać jeszcze na górę Żar w Beskidzie Makowskim, ale było po 17. Zjechałem więc do Stryszowa i na koniec dnia wpakowałem się niebieskim szlakiem na Chełm Stryszowski. No i z Chełma powrót czerwonym szlakiem, przez taką górę, co się nazywa Starowidz do Marcówki i Zembrzyc.
Na koniec jeszcze dwie fotki ze Starowidza.
Pierwsza to widok na południe, na dolinę rzeki Skawy. Widać rzekę i małe oczka wodne. W przyszłości będzie to dno zbiornika Świnna Poręba
A drugie, to widok na wschód:
I na koniec track z dzisiejszej wycieczki:
Kategoria Teren, Góry
Szosa, Skawina, Kalwaria, Stryszów
-
DST
85.00km
-
Czas
03:18
-
VAVG
25.76km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że miałem dziś umówione spotkanie w Skawinie, postanowiłem pojechać na nie rowerem. Zgadałem się z jednym gościem z Allegro i kupiłem od niego mostek do drugiego roweru, którym mam zamiar wozić w foteliku córę :-)
Do Skawiny standardowo przez Sułkowice i Biertowice. Trochę pod wiatr, ale w sumie szybko zajechałem. Powrót postanowiłem zrobić inną drogą, ze Skawiny prosto do Kalwarii. Znałem wcześniej tą drogę, ale tylko z mapy ;-)
Okazało się, że trasa była bardzo ładna i malownicza, na tyle, że zechciało mi się narysować ją w bikemap.net
#lat=49.83931&lng=19.74449&zoom=11&type=2
Widoczki na Podbeskidziu ekstra, nawet pokusiłem się o fotkę:
Na stoku widać klasztor w Kalwarii. W rzeczywistości bardzo ładnie to wygląda z tej perspektywy, na zdjęciu z komórki, tak jak widać, czyli biednie :-]
Gdy już wjechałem w górki w Kalwarii szybko spadła średnia a i poczułem zapieki w mięśniach. W sumie do Skawiny jechałem na luzie.
I do jutra, mam nadzieję, że uda mi się wyjść...
Kategoria Góry, Szosa
czynny odpoczynek
-
DST
16.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
16.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorkiem, po pracach świąteczno/porządkowych wyszedłem na godzinkę, żeby się potaczać i conieco rozgonić zakwasy z mięśni.
wytapianie smalcu ;-)
-
DST
117.00km
-
Czas
04:13
-
VAVG
27.75km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znowu szosa na wytrzymałość, na spokojnie bez szaleństw.
Trasa:
Sucha-Koszarawa-Żywiec-Porąbka-Kęty-Wadowice-Sucha
Jechało się całkiem fajnie. W Wadowicach zastanawiałem się, czy nie jechać jeszcze do Kalwarii, ale ze względu na dające się już we znaki zmęczenie odpuściłem.
Szosa, na wytrzymałość
-
DST
116.00km
-
Czas
04:15
-
VAVG
27.29km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalej szosa.
Wybrałem się dziś do Krakowa, żeby popatrzeć na Cracovia maraton (nie rowerowy, biegacki). Wyjechałem około 10 i już o 12 byłem nad Wisłą, na moście Grunwaldzkim. Gdy tam zajechałem maraton już w najlepsze trwał. Trochę popatrzyłem na biegaczy, trochę pojeździłem wzdłuż trasy. W sumie najbardziej byłem ciekawy jak szybko biegną tacy maratończycy. Okazało się, że ludzie z dalszych pozycji biegną około 9 km/h. Być może i ja dałbym rady przebiec z taką prędkością taki maraton. Najbardziej jednak przeraża mnie to, że biega się po twardych chodnikach i asfaltach, a potem bolą kolana. Gdy już się napatrzyłem postanowiłem wracać pomału do domu.
W drodze powrotnej nic szczególnego się nie zdarzyło.
szosa
-
DST
34.00km
-
Czas
01:29
-
VAVG
22.92km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszym bieganiu nogi jak z waty, więc wyszedłem na krótko i na spokojnie, tylko po to by się przewietrzyć.