faloxx prowadzi tutaj blog rowerowy

Pierwszy dzień roku

  • DST 35.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 stycznia 2011 | dodano: 01.01.2011

Pierwszy dzień roku był łaskawy, dość ciepło, żeby przyjemnie się jeździło, a jednocześnie na tyle zimno, by śnieg się nie roztopił i zamienił w błotną breję. Choć mimo to, nie był to do końca szczęśliwy dzień dla mnie.

Wyszedłem po 11 godzinie z założeniem, że przejadę co najmniej 2 godzinki po szosie. Na początek ruszyłem pod górę przez Błądzonkę, na przełęcz Lipie. Zjechałem po drugiej stronie do Stryszawy, a z tamtąd znów podjazd do Krzeszowa. Tu skręciłem na zachód i spokojnie zjechałem długim łagodnym zjazdem do szosy na Żywiec, a potem tą szosą do Stryszawy. Trochę za wcześnie było żeby wracać do domu, więc jeszcze raz podjechałem przełęcz Lipie, tym razem z przeciwnej strony. Na koniec zaliczyłem jeszcze podjazd koło szpitala i ulicą Kościelną pod górę. Tam zawróciłem i wróciłem do domu.
W zasadzie to na tyle, ale podczas tego ostatniego zjazdu pękła mi obręcz w tylnym kole. Obręcz nie pękła sama z siebie. To jeszcze skutki ostatniego maratonu w Rabce. Było tam tyle błota, że nowiutkie klocki, prosto ze sklepu, skończyły się parę ładnych kilometrów przed metą i ostatnie zjazdy zjeżdżałem hamując metalowymi śrubami mocującymi klocki. Obręcz jeszcze trochę pojeździła, ale właśnie dziś się skończyła.
Na przyszły rok chrzanię maratony, zawsze mam po nich same straty.

A to dzisiejsza trasa, taka sobie, ale na pierwszy raz i do tego zimą może być:



bieganie

Czwartek, 30 grudnia 2010 | dodano: 30.12.2010

3700m, 22 min



wreszcie rowerek

  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 grudnia 2010 | dodano: 28.12.2010

Wyszedłem na mróz i śnieg. W planie było więcej, ale szybko okazało się, że za zimno się ubrałem. Gdyby nie ten drobny szczegół, który zagnał mnie z powrotem do domu, to byłoby bardzo sympatycznie.



bieganie

  • Czas 01:04
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 185( 90%)
  • HRavg 173( 84%)
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 grudnia 2010 | dodano: 25.12.2010

Bieganie. Tym razem kolejne zwiększenie dystansu, wykorzystałem ostatni dzień odwilży. Od jutra znowu mrozy, więc ograniczę się do krótkich biegów.

dane z gps
11,9 km
1 godz i 4 minuty
średnia prędkość biegu 11 km/h



bieganie

  • Czas 00:38
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 185( 90%)
  • HRavg 173( 84%)
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 grudnia 2010 | dodano: 23.12.2010

bieganie, wreszcie zwiększyłem dystans, zrobiłem dwie rundy
dystans - 7200 m
czas - 38 min
Po czterech dniach biegania z rzędu moje kolana ledwo żyją. Jutro przerwa, mam nadzieję, że do soboty przejdzie, bo pomału łapię bakcyla :-)



bieganie

Środa, 22 grudnia 2010 | dodano: 22.12.2010

3700m, 19 minut, czyli jak zwykle



bieganie

Wtorek, 21 grudnia 2010 | dodano: 21.12.2010

bieganie 3700m, czas 19 min



bieganie

Poniedziałek, 20 grudnia 2010 | dodano: 20.12.2010

3700 m, 20 min



bieganie

Wtorek, 14 grudnia 2010 | dodano: 14.12.2010

Bieganie. Miałem zwiększyć czas biegania, ale spory mróz skutecznie mnie odstraszył. Runda przez błądzonkę, 3,5 km czas poniżej 20 minut.



Mędralowa, pieszo

Niedziela, 12 grudnia 2010 | dodano: 12.12.2010

Zimowe wyjście w góry. Samochodem do Zawoi Czatoża, potem na przeł. Jałowiecką, stamtąd na Mędralową i powrót przez halę Kamińskiego, czarnym szlakiem.



Początek mocno mnie zdemotywował, kiedy na samym początku od razu wlazłem w śnieg do pół łydki



Jak się dość szybko okazało, to był dopiero początek. Jeszcze przed przełęczą Jałowiecką musiałem przedzierać się przez zaspy do pół uda.
Na przełęczy przepiękny widok na Babią dziś częściowo zasłonięty, ale i tak było na co rzucić okiem



A to znaki turystyczne na Jałowieckim siodle



Postawiłem aparat na słupku granicznym i sobie też strzeliłem fotę



Od tego momentu robiło się coraz ciężej. Śniegu stopniowo przybywało, tak się szło na Mędralową



A tyle go było na górze. Aż do kroku ;-)



Na Mędralowej jak zwykle herbatka, kanapeczka i owoce. No cóż było robić, trzeba ruszać dalej.
Dość szybko dotarłem do hali Kamńskiego. W tym roku przyprowadziłem tu Kłosia, który stwierdził, że widok z hali to jeden z najładniejszych, jakie widział w Beskidach. Dziś z widokami było co najwyżej średnio ;-)





Jak się okazało, nie to było najgorsze. Nawaliło tutaj tyle śniegu, że momentami trzeba było brodzić w zaspach po pas. Były też ślady skuterów śnieżnych, które ubiły trochę śnieg, ale chód po śladach skuterów wcale nie był lżejszy. Zamiast brodzić w śniegu, nogi zapadały się gwałtownie i co chwilę zapadałem się w głęboki śnieg. Odcinek około pół kilometra pokonywałem przez prawię godzinę, do tego padający śnieg, zacinający wiatr i mgła. Wspaniałe warunki na niedzielny spacerek ;-)

Kiedy już zeszłem z hali w las wcale nie było lepiej. Nie wiem czemu, ale na czarnym szlaku z hali było więcej śniegu, niż podczas podejścia na przeł Jałowiecką. W efekcie brnąłem w dół w śniegu do pół uda i przez to wcale nie szło się dużo szybciej



To w zasadzie koniec relacji. Czarnym szlakiem doszedłem z powrotem do Zawoi, wsiadłem w samochód i pojechałem do domu :-)

GPS pokazał mi, że przeszedłem dziś 9,1 km, w czasie 4 godzin i 15 minut. Normalnie jak struś pędziwiatr.

Dodam jeszcze, że pierwotnie miałem chrapkę na Małą Babią górę. Ale kolega Ibiz zapodał mi ciekawego linka, o historycznym i tragicznym wyjściu na Pilsko grupy sportowców, też zimą.
Dla chcących poczytać zamieszczam link
http://www.wgorach.com/?id=66219&location=f&msg=1&lang_id=P