faloxx prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:2568.00 km (w terenie 1316.00 km; 51.25%)
Czas w ruchu:211:17
Średnia prędkość:13.69 km/h
Maksymalna prędkość:82.00 km/h
Suma podjazdów:32738 m
Maks. tętno maksymalne:186 (90 %)
Maks. tętno średnie:161 (78 %)
Liczba aktywności:77
Średnio na aktywność:38.33 km i 2h 44m
Więcej statystyk

Korona Suchej Beskidzkiej

  • DST 38.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 11.69km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 maja 2011 | dodano: 17.05.2011

Dziś po południu objechałem 3 okalające Suchą szczyty, każdy należący do innego Beskidu. Pierwsza Magurka (b. żywiecki), potem Mioduszyna (b. makowski) i na koniec Jasień (b. mały)

Po niedzielnych opadach dziś w lesie było już całkiem sucho.

Na Mioduszynie leśnicy będą chyba ciąć las jak zboże. Oto jaką drogę sobie zbudowali, do zwożenia ściętych pni w dół:



A to dzisiejsza trasa:

?130565956630506#lat=49.74309&lng=19.59618&zoom=15&type=2


Kategoria Góry, Teren

Teren, Beskid Żywiecki

  • DST 65.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 12.19km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 1580m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2011 | dodano: 17.05.2011

teren





#lat=49.67874&lng=19.52682&zoom=11&type=2


Kategoria Góry, Teren

szosa, wytrzymałościowo i 4 podjazdy

  • DST 91.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 79.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1390m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 maja 2011 | dodano: 10.05.2011

Runda na wytrzymałość, z czterema górskimi, siłowymi akcentami.




Kategoria Góry, Szosa

szosa, 3 podjazdy

  • DST 47.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 23.90km/h
  • VMAX 80.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 740m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 maja 2011 | dodano: 09.05.2011

Wieczorem wyszedłem na rower dopiero o 18, więc skoczyłem na swoją ulubioną rundkę górską

Trasa - Sucha - Przysłop - Zawoja - Grzechynia - Maków - Góra makowska - Jachówka - Budzów - Sucha


Kategoria Góry, Szosa

bieganie

  • Czas 01:03
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 186( 90%)
  • HRavg 161( 78%)
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 maja 2011 | dodano: 01.05.2011

Prawie cały dzień lało, więc pobiegałem

dane z GPS:
11,5 km
1 godzina i 3 minuty


Kategoria Góry, bieganie

teren, beskid makowski

  • DST 53.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 14.79km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano: 01.05.2011

Wczorajsza wycieczka przez beskid makowski, jeszcze przed załamaniem pogody. W zeszłym roku pora deszczowa też zaczęła się w długi majowy weekend, ciekawe czy w tym roku długo potrwa i czy będzie znowu powódź.

Track:


A tak wygląda beskid makowski wiosną, gdy kwitną drzewa:



Początek niebieskiego szlaku na Koskową górę:


Kategoria Teren, Góry

Szlakiem zamków Beskidu Makowskiego

  • DST 60.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 17.65km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 kwietnia 2011 | dodano: 27.04.2011

Dziś przejechałem to, na co mi zabrakło czasu w ostatnią sobotę. Byłem na ruinach zamków Stroińskich i w Lanckoronie.

A to szło tak. Przez Garce do Zembrzyc, ale by ominąć placu budowy zbiornika w Świnnej, to ruszyłem jakimiś kanałami. A tak wygląda rzeka tuż za Zembrzycami



Niestety wyjechałem w sumie nie tak daleko, bo przy moście kolejowym w Stryszowie. Ostatni raz byłem tam dwa lata temu. Teraz jest tu zupełnie inny widok. Cała roślinność wykarczowana, teren zrównany, widok księżycowy. A było to takie urokliwe miejsce. Jechało się wąskimi ścieżynkami, pośród drzew, krzewów, podmokłych dróżek. Szkoda...



Koło mostu zjechałem na ubitą przez ciężarówki szutrówkę i ruszyłem dalej. Po drodze mijały mnie wielkie przegubowe wywrotki, o kołach średnicy ponad 2 metry. Wyjechałem w Łękawicy. Z tamtąd trochę improwizując, a trochę niebieskim i czarnym szlakiem prosto na górę Żar (w Beskidzie Makowskim).
Po drodze kilka strumyków:



Podjazd dość stromy, ale bardzo krótki, szybko go połknąłem i zawitałem na szczyt. A tutaj ruiny, pochłonięte już przez ziemię, a może rozebrane przez ludzi. Nie wiem, ale murów zamku już nie ma, jedynie fundamenty i ślady po dawnych murach, fosie itp





Dalej pojechałem w stronę klasztoru w Kalwarii. A to fragment drogi krzyżowej, fajnie się tam jedzie.



Zjechałem na dół ścieżkami Jezusa i Maryi i zacząłem podążać do kolejnego zamku w Lanckoronie. Niestety znów było dość późno. Z braku czasu postanowiłem wjechać na szczyt asfaltem.
A tutaj ruiny prezentują się mniej więcej tak. Jest już co oglądać. A zresztą na zamku odpoczywał już jakiś rowerzysta. Przywitałem się z nim, cyknąłem ze 3 fotki i dalej w drogę







Z Lanckorony pojechałem niebieskim szlakiem w stronę przełęczy Sanguszki i góry Koskowej. Takie sobie miłe błotko. Chociaż na zdjęciu wygląda tragicznie, to w rzeczywistości nie było tak źle. Po ostatnich opadach już trochę podeschło.



Z Sanguszki zamierzałem wracać pasmem Chełma Stryszowskiego, czyli z grubsza czerwonym szlakiem. Ale niestety na przełęczy byłem parę minut po 19, było dość chłodno, a po nocy też nie lubię jeździć. Odstąpiłem więc od planu i zjechałem do Baczyna, na szosę.
Powrót asfaltem przez Zembrzyce. Po drodze wstąpiłem jeszcze do myjni i przed 20 byłem w domu :-)

#lat=49.82957&lng=19.59583&zoom=13&type=2


Kategoria Góry, Teren

bieganie

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | dodano: 25.04.2011

Dziś bieganie i do tego dwa razy.
Pomimo wczorajszych prognoz, dzień był całkiem udany, rano do południa nie padało wcale, a potem tylko przelotnie. Niestety ze względu na święta nie miałem na tyle czasu, by wyskoczyć na rower. Dlatego rano poszedłem pobiegać.

Tym razem wsiadłem w samochód i pojechałem na Przysłop. Tam pewną drogą przeciwpożarową, biegnącą wzdłuż pasma, lekko pod górę, dobiegłem do niebieskiego szlaku i nim wbiegłem na Kolędówki. Powrót tak samo.
Dane z GPS, z pierwszego wypadu:
dystans 8,9 km
czas 54 min
tętno średnie 151, tętno max 160 - biegłem bardzo spokojnie

Wieczorem po kilku wizytach, obfitym obiedzie i niezliczonych słodyczach i ciastach postanowiłem jeszcze raz wyskoczyć na bieganie. Tym razem po zmroku, już po ulicach Suchej:
dystans 6 km
czas 32 min


Kategoria bieganie, Góry

Teren, beskid Mały i Makowski

  • DST 58.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 14.20km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 1410m
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano: 22.04.2011

Słowo się rzekło i dziś znów na rowerze, a jeszcze do tego w górach, to w sumie mój pierwszy raz w tym roku.
Od tygodnia jeżdżę prawie codziennie i dziś już czułem jak zmęczenie się nakłada. Aczkolwiek nie było bardzo źle i jako tako mi się jechało. Dodatkowo mając na uwadze owo zmęczenie, nie katowałem się i na spokojnie całą trasę przebujałem się.

Ruszyłem wpierw na Leskowiec. Tym razem zielonym szlakiem. Tak wiem, że jest on nie do wjechania, ale miałem taką zachciankę.
Fajne kamienie na szlaku:



A to już fotka na skrzyżowaniu szlaków, wreszcie wygramoliłem się na grzbiet:



Kiedy już pomykałem sobie czerwonym szlakiem w stronę Leskowca i Groni JPII, spotkałem w pewnym miejscu złamane przez wiatr drzewo. A skoro już je omijałem, to przystanąłem na krótki popas na fajnej skałce:



Grzbietem dojechałem szybko do Leskowca i o dziwo w tak piękny dzień spotkałem na szczycie tylko dwóch turystów !!
A to widok z Leskowca w stronę Babiej Góry:



Po odpoczynku pojechałem dalej. Teraz czekał mnie najfajniejszy fragment trasy. Zjazd żółtym szlakiem aż do Jaroszowic. To jeden z dłuższych zjazdów w Beskidach. Jedzie się i jedzie...
Ale po drodze jeszcze wielka skała. Zobaczyłem ją dziś kątem oka, wcześniej gdy tam zjeżdżałem leciałem na wprost i nigdy się przy niej nie zatrzymałem. Potężny kawałek kamyka:



Z Jaroszowic kolejna wspinaczka, na górę Jaoroszowicką. I jak zwykle tutaj trauma. Podjazdy strome, kamieniste, grunt twardy ale jednocześnie nierówny i zawsze mam tam problem. Na przemian wepchałem i wjechałem na tą wredną górę. A to jakiś znak pomiarowy na szczycie:



Dalszą wędrówkę musiałem tutaj trochę skrócić. Bowiem miałem w planie jechać jeszcze na górę Żar w Beskidzie Makowskim, ale było po 17. Zjechałem więc do Stryszowa i na koniec dnia wpakowałem się niebieskim szlakiem na Chełm Stryszowski. No i z Chełma powrót czerwonym szlakiem, przez taką górę, co się nazywa Starowidz do Marcówki i Zembrzyc.
Na koniec jeszcze dwie fotki ze Starowidza.
Pierwsza to widok na południe, na dolinę rzeki Skawy. Widać rzekę i małe oczka wodne. W przyszłości będzie to dno zbiornika Świnna Poręba



A drugie, to widok na wschód:



I na koniec track z dzisiejszej wycieczki:


Kategoria Teren, Góry

Szosa, Skawina, Kalwaria, Stryszów

  • DST 85.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano: 21.04.2011

Jako, że miałem dziś umówione spotkanie w Skawinie, postanowiłem pojechać na nie rowerem. Zgadałem się z jednym gościem z Allegro i kupiłem od niego mostek do drugiego roweru, którym mam zamiar wozić w foteliku córę :-)

Do Skawiny standardowo przez Sułkowice i Biertowice. Trochę pod wiatr, ale w sumie szybko zajechałem. Powrót postanowiłem zrobić inną drogą, ze Skawiny prosto do Kalwarii. Znałem wcześniej tą drogę, ale tylko z mapy ;-)

Okazało się, że trasa była bardzo ładna i malownicza, na tyle, że zechciało mi się narysować ją w bikemap.net

#lat=49.83931&lng=19.74449&zoom=11&type=2

Widoczki na Podbeskidziu ekstra, nawet pokusiłem się o fotkę:



Na stoku widać klasztor w Kalwarii. W rzeczywistości bardzo ładnie to wygląda z tej perspektywy, na zdjęciu z komórki, tak jak widać, czyli biednie :-]

Gdy już wjechałem w górki w Kalwarii szybko spadła średnia a i poczułem zapieki w mięśniach. W sumie do Skawiny jechałem na luzie.

I do jutra, mam nadzieję, że uda mi się wyjść...


Kategoria Góry, Szosa