Teren
Dystans całkowity: | 1976.00 km (w terenie 1312.00 km; 66.40%) |
Czas w ruchu: | 164:20 |
Średnia prędkość: | 12.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.00 km/h |
Suma podjazdów: | 25553 m |
Liczba aktywności: | 60 |
Średnio na aktywność: | 34.67 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
Znowu Magurka
-
DST
18.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:31
-
VAVG
11.87km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów katowałem Magurkę. Z braku czasu i odnawiającego się kataru, nie mam jak wyskoczyć porządnie na rower.
Kategoria Góry, Teren
Magórka
-
DST
18.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:30
-
VAVG
12.00km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Podjazdy
490m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś Magurka.
Kategoria Góry, Teren
Terenem, Koskowa itp
-
DST
52.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
03:51
-
VAVG
13.51km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
1030m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
No, wreszcie wyszedłem na rower. 3 tygodnie obijania się i lekkiego kataru dały się we znaki. Dużo z formy straciłem. Ostatnio brykałem po górkach jak młoda kozica, a dziś co najwyżej jak stary cap :)
Trasa standard, na Koskową, a powrót trochę nietypowo pasmem Jachowskiej Góry.
Bardzo fajnie spędzone 4 godzinki na rowerze. Już mnie nosiło, żeby w góry ruszyć :-)
A to dzisiejszy track z GPSa
#
Kategoria Góry, Teren
Mioduszyna
-
DST
11.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:54
-
VAVG
12.22km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałem po południu, tuż przed burzą. Zajechałem na Mioduszynę, a tam pod baldachimem z liści zrobiłem dwie rundy na stoku góry. Później rozpadało się mocniej i było więcej błota więc szybko wróciłem
Kategoria Góry, Teren
teren, Mioduszyna
-
DST
26.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
13.00km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś cały czas poruszałem się w obrębie jednej góry, Mioduszyny. Gdy wyjeżdżałem z domu w planie miałem Koskową. Wdrapałem się więc na Mioduszynę a potem miałem jechać grzbietem. Jednak już w połowie drogi na Makowską górę jak przypieprzył gdzieś przede mną piorun, to mało nie spadłem z roweru.
Szybka decyzja i wracam. Kiedy jednak dotarłem znowu na szczyt Mioduszyny, okazało się, że ta burza poszła gdzieś bokiem. Do domu jeszcze mi się nie chciało jechać, ale oddalać się gdzieś w dalsze rejony też się bałem.
Asekuracyjnie wybrałem wariant jeżdżenia tylko po Mioduszynie. Na szczycie byłem 5 razy, z czego trzy razy to podjazdy od samego dołu.
Wyszło więc 20 km w terenie, a na koniec jeszcze pomknąłem na myjnię w Zembrzycach.
Kategoria Góry, Teren
Korona Suchej Beskidzkiej
-
DST
38.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:15
-
VAVG
11.69km/h
-
VMAX
70.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
1050m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś po południu objechałem 3 okalające Suchą szczyty, każdy należący do innego Beskidu. Pierwsza Magurka (b. żywiecki), potem Mioduszyna (b. makowski) i na koniec Jasień (b. mały)
Po niedzielnych opadach dziś w lesie było już całkiem sucho.
Na Mioduszynie leśnicy będą chyba ciąć las jak zboże. Oto jaką drogę sobie zbudowali, do zwożenia ściętych pni w dół:
A to dzisiejsza trasa:
?130565956630506#lat=49.74309&lng=19.59618&zoom=15&type=2
Kategoria Góry, Teren
Teren, Beskid Żywiecki
-
DST
65.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
05:20
-
VAVG
12.19km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Podjazdy
1580m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
teren
#lat=49.67874&lng=19.52682&zoom=11&type=2
Kategoria Góry, Teren
teren, beskid makowski
-
DST
53.00km
-
Teren
32.00km
-
Czas
03:35
-
VAVG
14.79km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza wycieczka przez beskid makowski, jeszcze przed załamaniem pogody. W zeszłym roku pora deszczowa też zaczęła się w długi majowy weekend, ciekawe czy w tym roku długo potrwa i czy będzie znowu powódź.
Track:
A tak wygląda beskid makowski wiosną, gdy kwitną drzewa:
Początek niebieskiego szlaku na Koskową górę:
Kategoria Teren, Góry
Szlakiem zamków Beskidu Makowskiego
-
DST
60.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:24
-
VAVG
17.65km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przejechałem to, na co mi zabrakło czasu w ostatnią sobotę. Byłem na ruinach zamków Stroińskich i w Lanckoronie.
A to szło tak. Przez Garce do Zembrzyc, ale by ominąć placu budowy zbiornika w Świnnej, to ruszyłem jakimiś kanałami. A tak wygląda rzeka tuż za Zembrzycami
Niestety wyjechałem w sumie nie tak daleko, bo przy moście kolejowym w Stryszowie. Ostatni raz byłem tam dwa lata temu. Teraz jest tu zupełnie inny widok. Cała roślinność wykarczowana, teren zrównany, widok księżycowy. A było to takie urokliwe miejsce. Jechało się wąskimi ścieżynkami, pośród drzew, krzewów, podmokłych dróżek. Szkoda...
Koło mostu zjechałem na ubitą przez ciężarówki szutrówkę i ruszyłem dalej. Po drodze mijały mnie wielkie przegubowe wywrotki, o kołach średnicy ponad 2 metry. Wyjechałem w Łękawicy. Z tamtąd trochę improwizując, a trochę niebieskim i czarnym szlakiem prosto na górę Żar (w Beskidzie Makowskim).
Po drodze kilka strumyków:
Podjazd dość stromy, ale bardzo krótki, szybko go połknąłem i zawitałem na szczyt. A tutaj ruiny, pochłonięte już przez ziemię, a może rozebrane przez ludzi. Nie wiem, ale murów zamku już nie ma, jedynie fundamenty i ślady po dawnych murach, fosie itp
Dalej pojechałem w stronę klasztoru w Kalwarii. A to fragment drogi krzyżowej, fajnie się tam jedzie.
Zjechałem na dół ścieżkami Jezusa i Maryi i zacząłem podążać do kolejnego zamku w Lanckoronie. Niestety znów było dość późno. Z braku czasu postanowiłem wjechać na szczyt asfaltem.
A tutaj ruiny prezentują się mniej więcej tak. Jest już co oglądać. A zresztą na zamku odpoczywał już jakiś rowerzysta. Przywitałem się z nim, cyknąłem ze 3 fotki i dalej w drogę
Z Lanckorony pojechałem niebieskim szlakiem w stronę przełęczy Sanguszki i góry Koskowej. Takie sobie miłe błotko. Chociaż na zdjęciu wygląda tragicznie, to w rzeczywistości nie było tak źle. Po ostatnich opadach już trochę podeschło.
Z Sanguszki zamierzałem wracać pasmem Chełma Stryszowskiego, czyli z grubsza czerwonym szlakiem. Ale niestety na przełęczy byłem parę minut po 19, było dość chłodno, a po nocy też nie lubię jeździć. Odstąpiłem więc od planu i zjechałem do Baczyna, na szosę.
Powrót asfaltem przez Zembrzyce. Po drodze wstąpiłem jeszcze do myjni i przed 20 byłem w domu :-)
#lat=49.82957&lng=19.59583&zoom=13&type=2
Kategoria Góry, Teren
Teren, beskid Mały i Makowski
-
DST
58.00km
-
Teren
33.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
14.20km/h
-
VMAX
66.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
1410m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słowo się rzekło i dziś znów na rowerze, a jeszcze do tego w górach, to w sumie mój pierwszy raz w tym roku.
Od tygodnia jeżdżę prawie codziennie i dziś już czułem jak zmęczenie się nakłada. Aczkolwiek nie było bardzo źle i jako tako mi się jechało. Dodatkowo mając na uwadze owo zmęczenie, nie katowałem się i na spokojnie całą trasę przebujałem się.
Ruszyłem wpierw na Leskowiec. Tym razem zielonym szlakiem. Tak wiem, że jest on nie do wjechania, ale miałem taką zachciankę.
Fajne kamienie na szlaku:
A to już fotka na skrzyżowaniu szlaków, wreszcie wygramoliłem się na grzbiet:
Kiedy już pomykałem sobie czerwonym szlakiem w stronę Leskowca i Groni JPII, spotkałem w pewnym miejscu złamane przez wiatr drzewo. A skoro już je omijałem, to przystanąłem na krótki popas na fajnej skałce:
Grzbietem dojechałem szybko do Leskowca i o dziwo w tak piękny dzień spotkałem na szczycie tylko dwóch turystów !!
A to widok z Leskowca w stronę Babiej Góry:
Po odpoczynku pojechałem dalej. Teraz czekał mnie najfajniejszy fragment trasy. Zjazd żółtym szlakiem aż do Jaroszowic. To jeden z dłuższych zjazdów w Beskidach. Jedzie się i jedzie...
Ale po drodze jeszcze wielka skała. Zobaczyłem ją dziś kątem oka, wcześniej gdy tam zjeżdżałem leciałem na wprost i nigdy się przy niej nie zatrzymałem. Potężny kawałek kamyka:
Z Jaroszowic kolejna wspinaczka, na górę Jaoroszowicką. I jak zwykle tutaj trauma. Podjazdy strome, kamieniste, grunt twardy ale jednocześnie nierówny i zawsze mam tam problem. Na przemian wepchałem i wjechałem na tą wredną górę. A to jakiś znak pomiarowy na szczycie:
Dalszą wędrówkę musiałem tutaj trochę skrócić. Bowiem miałem w planie jechać jeszcze na górę Żar w Beskidzie Makowskim, ale było po 17. Zjechałem więc do Stryszowa i na koniec dnia wpakowałem się niebieskim szlakiem na Chełm Stryszowski. No i z Chełma powrót czerwonym szlakiem, przez taką górę, co się nazywa Starowidz do Marcówki i Zembrzyc.
Na koniec jeszcze dwie fotki ze Starowidza.
Pierwsza to widok na południe, na dolinę rzeki Skawy. Widać rzekę i małe oczka wodne. W przyszłości będzie to dno zbiornika Świnna Poręba
A drugie, to widok na wschód:
I na koniec track z dzisiejszej wycieczki:
Kategoria Teren, Góry