faloxx prowadzi tutaj blog rowerowy

teren, Jałowiec, Krzeszów i Kozie Skałki

  • DST 61.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 13.51km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 października 2010 | dodano: 31.10.2010

Ostatni dzień października był słoneczny i ciepły. Miałem dziś w planach Jałowiec, Mędralową i jej okolice, ale niestety, w wyższych partiach gór sporo błota.

Pojechałem jak zwykle ul Kościelną w Suchej, potem na czerwony szlak i na Przysłop. Potem dojazd drogą przeciw pożarową, do zielonego szlaku i zjazd do Stryszawy, by tu zacząć wspinać się na Jałowiec, no i się zaczęło, teksańska masakra piłą motorową ;-)
Z początku bardzo ładnie, ale po jakimś czasie dojechałem do miejsca gdzie jebani leśnicy naprawiali drogę. Wysypali coś co trochę przypominało glinę, trochę czarnoziem, mieszanka wybuchowa (prawieże). Wysypali to świństwo, wyrównali spychaczem i zostawili takie nasiąknięte wodą i wilgocią. Jechać od biedy się po tym dało, ale mieszanka ta była bardzo lepista. Przylepiała się do opon, a błoto z opon zbierały bustery hamulców, po jakimś czasie buła błota była tak zbita, że jechało się jak na zaciśniętym hamulcu. Jakoś szło, ale ostatnią prostą przed żółtym szlakiem nie dało się już jechać. BA ! nawet nie dało się prowadzić roweru, zarzuciłem go więc na ramię i powędrowałem aż do szlaku, tam już droga nie była "naprawiana" więc pojechałem.

Na Jałowcu jak zwykle, ciepło i wietrznie. Wiał dziś wiatr halny, więc na szczycie gwizdało aż miło. Zanim ruszyłem dalej, nazrywałem trochę suchej trawy i powycierałem z grubsza rower, szczególnie obręcze, żeby hamulce za szybko nie zeszły.

Miałem zamiar jechać żółtym szlakiem do Koszarawy a potem do Przyborowa, ale jak się szybko okazało, na szlakach było nadal dość sporo błota, oczywiście nie aż tyle co przed Jałowcem, ale odechciało mi się jazdy w błocie. Postanowiłem więc zjechać zielonym Huciska, a z tamtąd kawałek szosą, a potem kawałek przez jakieś pomniejsze górki, dojechałem do Kurowa. Odkryłem nawet parę fajnych zjazdów.

Z Kurowa szosą, do Krzeszowa a tam złapałem czerwony szlak i nim przez Kozie Skałki i Carhel do Zembrzyc. Został już tylko powrót szosą do domu.

Pomimo fatalnych warunków na Jałowcu wyjazd uważam za bardzo udany. Pogoda wprost wymarzona. Mam nadzieję, że utrzyma się jeszcze tydzień. Jeśli tak, to jadę znów w góry, ale o tej porze roku, to trzeba mierzyć dużo niżej, Beskid Makowski, ewentualnie Mały :-)




komentarze
smitek
| 16:39 środa, 3 listopada 2010 | linkuj witam, dzionek był przedni, byłem w tamtych okolicach ale niestety bez rowerka :( (kwestie transportu) ale za to troszeczkę pospacerowałem :) mam nadzieje że uda nam się coś jeszcze po pedałach po naciskać w tym roku
ibiz
| 05:27 środa, 3 listopada 2010 | linkuj Mogę pozazdrościć, że sobie tak brykasz po tych górach. To cenne. Ale jeszcze bardziej cenne to, że nie musisz rano wstawać, by droczyć się z betonowymi głowami.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iedyn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]