poprzez góry, rzeki lasy :-)
-
DST
52.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
04:10
-
VAVG
12.48km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Podjazdy
1300m
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatnich kilku zimnych i wilgotnych dniach, dzisiejszy był sporym zaskoczeniem. Od samego rana było ciepło i bardzo przyjemnie. Nie miałem w planie dziś jechać, ale pogoda kusiła.
Wyjechałem z domu dopiero w południe. Najpierw asfaltem na przeł. Lipie, tam złapałem zielony szlak i na Kozie Skałki. Potem czerwonym do Krzeszowa. Po drodze szybka fotka, bo widok był przedni
Z Krzeszowa dalej czerwonym aż na Groń JP2. Z tam tąd nowy szlak, żółtym do Jaroszowic, a dokładnie wyjechałem tuż koło nowej zapory w Mucharzu. Teraz podjazd czarnym szlakiem, na szczyt Góry Jaroszowickiej. Ten czarny szlak to masakra. Wiedzie prosto na szczyt, jest stromo, dużo kamieni i korzeni. Dwa razy musiałem robić odpoczynek, ale wjechałem :-)
Ze szczytu dalej czarnym do Łękawicy, a potem do Stryszowa. Tutaj nie bardzo wiedziałem co robić, więc zrazu ruszyłem szosą w stronę Dąbrówek, ale po jakimś czasie zjechałem z szosy na dobrze zapowiadającą się leśną drogę. Im jednak dalej, tym gorzej. Po jakimś czasie droga przerodziła się w ledwie widoczną ścieżkę, a ta w końcu zanikła gdzieś w leśnej głuszy. Cóż było robić, szedłem/jechałem dalej. W końcu wyjechałem gdzieś w jakimś osiedlu. Zobaczywszy autochtona prowadzącego krasulę, postanowiłem zapytać się go o drogę.
Podjeżdżam, pytam gdzie prowadzi ta droga, a góral mi tak rzecze, "no tam do góry". Nie tego się spodziewałem, ale nie dałem się zbić z tropu i też postanowiłem zgrywać inteligenta. Doprecyzowałem więc pytanie, czy dojadę do Marcówki, na co góral mi rzekł, "ano tam też dojedziecie"
Tak więc ruszyłem dalej, dojechałem do lokalnej szosy i nią pojechałem do Marcówki, a dalej do Zembrzyc. No i to w zasadzie koniec, został nudny powrót szosą do domu. Po drodze zajechałem jeszcze na myjnię. Błota w górach było dziś mało, ale parę razy przeprawiałem się przez strumyk i trochę się nabrudziło :-)
Na koniec zapis ścieżki z dzisiejszej wyprawy
#lat=49.75199&lng=19.52065&zoom=11&type=2
komentarze
Z miejscowymi tak zawsze, u nas tez :). Nie mozna sie ich w ogole pytac "jak dojechac", tylko wlasnie "czy ta droga dojade" (i tu trzeba wstawic jakis w miare bliski cel, bo przy odleglym tez juz zaczynaja kombinowac ;).