faloxx prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:430.00 km (w terenie 10.00 km; 2.33%)
Czas w ruchu:23:53
Średnia prędkość:21.04 km/h
Maksymalna prędkość:77.00 km/h
Suma podjazdów:1940 m
Maks. tętno maksymalne:193 (94 %)
Maks. tętno średnie:168 (81 %)
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:47.78 km i 1h 59m
Więcej statystyk

szosa

  • DST 62.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Corratec SuperBow Fun
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 marca 2011 | dodano: 12.03.2011

Dziś znów na rower. Pogoda wspaniała, to bezkonkurencyjnie najcieplejszy dzień jak dotąd w tym roku. Niestety osłabienie po chorobie jest masakryczne. Dość powiedzieć, że ledwo jechałem.

Wyjechałem na zachód drogą do Żywca. Jadąc przez Las, na przystanku siedział rowerzysta i studiował mapę. Pozdrowiłem go, odmachał mi, a ja pojechałem dalej. Jednak parę kilometrów dalej dogonił mnie. Skorzystałem z okazji i siadłem mu na koło. Niestety na drugiej, czy trzeciej z kolei górce brakło sił. Jakbym doszedł do ściany, w pewnym momencie nogi zrobiły się jak z waty i musiałem odpuścić. Obcy biker szybko zniknął mi na horyzoncie. Dalej już poruszałem się swoim ślimaczym tempem. Wracając z Żywca nie jechałem tą samą drogą, tylko skręciłem w równoległą drogę przez wsie, Ślemień, Kurów. Miłe urozmaicenie i do tego jeden spokojny ale 2 kilometrowy podjazd zaliczyłem. A i widoki też niczego sobie :-)



Na spokojnie

  • DST 31.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 16.91km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 marca 2011 | dodano: 11.03.2011

Pierwsza jazda po chorobie. Na spokojnie, bez nerwów tempem typowo turystycznym, pojechałem przez garce do Zembrzyc. Potem dnem zbiornika w stronę tamy. A z Mucharza wróciłem szosą do domu.



Serwis rowerowy ;-)

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 10.03.2011

Dziś nie ma żadnych kilometrów, ani nawet biegania.
Od tygodnia siedzę w domu poważnie chory. Jakaś wstrętna bakteria mnie dopadła. Ale dziś już się lepiej poczułem, więc postanowiłem podziałać trochę przy rowerze. Zawsze wszystkie niezbędne naprawy/konserwacje/regulacje robię na bieżąco. Ale raz w roku, z początkiem sezonu serwisuję cały rower, wszystko jak leci. No i dziś trochę mi zeszło w piwnicy, ale prawie wszystko mam zrobione.

Przesmarowane - pedały, piasta tylnego koła, stery, wymiana oleju w amorku, hamulce, oraz wymiana starego mechanizmu korbowego shimanoXT na nowy truvativ.

No i to na tyle. Z tego co zostało, to przednia piasta, ale nie mam płaskich kluczy żeby ją rozkręcić (jak będę w Białymstoku to zrobię to w sklepie, gdzie kiedyś pracowałem jako serwisant, mam tam dostęp do warsztatu), oraz tylny hamulec. A i jeszcze pancerze i linki. Ale w zasadzie rower już gotowy do sezonu, czekam tylko aż całkowicie zwalczę bakterię która mnie rozłożyła ;-)