Mioduszyna, Makowska, Koskowa i kąpiel błotna po drodze ;-)
-
DST
60.00km
-
Teren
22.00km
-
Czas
03:11
-
VAVG
18.85km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Corratec SuperBow Fun
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po tygodniu nie jeżdżenia, ale nie myślcie że się obijałem, po prostu nie było kiedy, goście i przygotowania do gości, nie było jak, w końcu pierwszy kiedy po pracy miałem trochę wolnego czasu, więc pojechałem zaspokoić głód :-)
Więc ruszyłem przez Garce na Mioduszynę, potem niebieskim szlakiem na Makowską Górę. Tam właśnie spotkała mnie kąpiel błotna. Jest na niebieskim szlaku odcinek, gdzie zawsze jest błoto, kałuże i mokro. W pewnym miejscu jest wielka kałuża na drodze, ale boczkiem idzie wąska kładka. Więc pewnie na kładkę wjechałem, ale coś mną zachwiało podczas wjeżdżania i przechyliłem się lekko w stronę przepaści. Tak się przestraszyłem, że z całej siły majtnąłem się w przeciwną stronę... no i poleciałem prosto w kałużę i błoto :-)
Pozbierałem się, trochę otrzepałem i ruszyłem dalej, już bez zbędnych przygód. Szybko zresztą obeschłem i jechało się wyśmienicie.
Na Koskowej przyszedł mi do głowy pomysł, by sprawdzić, gdzie zjeżdża szosa, która podchodzi tam prawie pod sam szczyt. Niestety schodzi na wschodnią stronę, do powiatu Myślenickiego. Ponieważ było późno musiałem wracać szosą i trochę się zaginać, by wrócić w miarę jak najwcześniej.
komentarze